Test: Porsche Cayenne diesel
Nowy Cayenne z silnikiem Diesla jest chyba najtrudniejszym do opisania samochodem, jakim ostatnio jeździłem. Dlaczego? Bo jego największe zalety to cechy, jakich w życiu byśmy się po Porsche nie spodziewali. Poza tym bardzo dużo osób kochających Porsche nie uznaje Cayenne'a za pełnoprawnego członka sportowej rodziny aut tej marki, a o silniku Diesla nawet nie chcą słyszeć.
Pomyślmy jednak logicznie. Nowy Cayenne nie będzie miał już tak lekkiego życia, jak jego poprzednik, który mimo protestów fanów odniósł gigantyczny sukces rynkowy i jest najchętniej kupowanym modelem Porsche. Niecałe 9 lat temu był on w zasadzie jedynym SUV-em na rynku, który oprócz luksusu i przestrzeni typowej dla samochodów tego segmentu zapewniał jednocześnie osiągi i prowadzenie godne najlepszych aut osobowych.
Dziś przewaga Cayenne'a pod względem osiągów i prowadzenia nie jest już tak duża (wystarczy wspomnieć choćby o rewelacyjnym BMW X6 czy Range Roverze Sport), dlatego firma, aby utrzymać wyniki sprzedaży, musi zawalczyć o zupełnie nowych klientów. Stąd oprócz wersji wyposażonych w najlepiej pasujące do Cayenne'a silniki V8 postanowiono przygotować znacznie tańszego - zarówno w zakupie jak i użytkowaniu - diesla.
Zrobiono to jednak w sposób typowy dla Porsche - z dbałością o szczegóły. Wersja z silnikiem Diesla w zasadzie niczym nie różni się od odmian benzynowych. Jedynym szczegółem mówiącym nam, że mamy do czynienia z dieslem, są niewielkie napisy na przednich nadkolach (na życzenie możemy ich się pozbyć). Z zewnątrz wprawne ucho być może usłyszy delikatny klekot, ale już siedząc w środku, nie mamy szans, by rozpoznać dźwięk silnika wysokoprężnego.
Nie wiem, jak to się udało, ale zza kierownicy motor brzmi cichutko i naprawdę przyjemnie, produkując dźwięk bardziej przypominający Mercedesowskie V8 niż Volkswagenowskiego diesla. Jedynie na wysokich obrotach kierowcę do ostrzejszej jazdy zagrzewa przyjemny syk turbiny.
A jechać da się tu naprawdę szybko. 240-konny motor 3,0 TDI pracuje z najnowszą ośmiostopniową skrzynią Tiptronic, robiąc świetny użytek z 550 Nm momentu obrotowego. Auto w zasadzie już od najniższych obrotów przyspiesza z siłą V8 i jednocześnie nie boi się wyższych rejonów obrotomierza.
Choć w porównaniu z poprzednikiem auto w sprincie do 100 km/h jest szybsze zaledwie o 0,2 s (7,8 wobec 8 s), to nowy Cayenne na drodze wydaje się znacznie bardziej dynamiczny. Jest to zasługa nowej skrzyni biegów, która bardzo szybko reaguje na działania kierowcy.
Na osiągi i prowadzenie wypływa również obniżona w stosunku do poprzednika masa. To, że auto jest lżejsze, czuć przede wszystkim w zakrętach. Teraz Cayenne jeszcze szybciej reaguje na ruchy kierownicy i jeszcze mniej wychyla się na zakrętach.
Co ciekawe, tym, których nie kręci ostra jazda, auto potrafi pokazać całkowicie inną twarz. Gdy wyłączymy tryb sport, nieco podniesiemy zawieszenie i przełączymy amortyzatory na tryb "Comfort", Porsche okaże się nie gorsze od Lexusa czy Mercedesa, oferując idealnie płynną i cichą jazdę.
Podczas takiego spokojnego pokonywania kilometrów najbardziej cieszy spalanie. Cayenne w trasie bez najmniejszych problemów schodzi do okolic 8-9 l na 100 km. W mieście możemy się spodziewać spalania góra 12 l na 100 km. Oznacza to, że między wizytami na stacji benzynowej Porsche może pokonać nawet 800 km!
Nie wiem, dlaczego, ale właśnie taka spokojna jazda - na przekór stylowi marki Porsche - sprawiała mi w tym aucie najwięcej frajdy. Mogłem wtedy pobawić się zabawkami w rodzaju adaptacyjnego tempomatu z funkcją jazdy w korkach (sam się zatrzymuje i rusza), stylowego kompasu czy rewelacyjnego systemu nawigacji i nagłośnienia.
Ceny Cayenne'a z dieslem zaczynają się od 73 tys. euro. Testowany egzemplarz z wieloma dodatkami (ale wcale nie wszystkimi możliwymi) to wydatek około 120 tys. euro, czyli około 500 tys. zł. To sporo, ale i tak niewiele jak na Porsche. A że jeszcze można od niego odliczyć VAT, to całość nie powinna przerażać.
Nowy Cayenne bez wątpienia nie ma się czego wstydzić. Miłośnicy marki pewnie i tak wybiorą mocniejsze odmiany, ale jeśli szukacie naprawdę luksusowego i wygodnego samochodu, to być może warto zainteresować się dieslem, bo skoro i tak nie zamierzacie w pełni wykorzystywać osiągów, to kupując samochód z tym silnikiem, możecie naprawdę sporo zaoszczędzić.